Często w drodze do pracy słucham polskiego radia. Lubię wiedzieć, co się tam dzieje, czego sobie wszyscy słuchają. Dobra muzyka, wiadomości. Czuję się bliżej domu.
Co mnie najbardziej zaskakuje w polskich mediach to ilość reklam leków. Na ból głowy, gardła, alergie, pryszcze, stawy, zatwardzenie…jednymi słowy na wszystko. Coś Cię boli, coś Ci dolega, coś Ci się nie podoba…weź pigułkę! Chcesz zapobiec czemuś, chcesz coś poprawić…weź pigułkę. Masz pryszcze? Masz nadwagę? Masz problemy z delikatnymi naczynkami na twarzy? Może chcesz zapobiec chorobie? Pigułka, pigułka, pigułka!
Nie podoba mi się to. Tak, są sytuacje, kiedy nie ma wyjścia. Leki powinny być jednak stosowane jako ostateczna deska ratunku. Większość dolegliwości dnia codziennego wywołane są przez niewłaściwą dietę. Przykład: nadwaga. To taka bardzo typowa odpowiedź, ale jakże często ignorowana. Za dużo węglowodanów, cukru, przetworzonych produktów…Wiem, że są osoby, które mogą jeść niewiele a waga i tak nie drgnie. Coś o tym wiem. Od kilku tygodni staram się jeść rozsądniej i nic. Waga, jakby zaklęta, stoi w miejscu. Nie będę nikogo obwiniała tylko samą siebie. Lubię jeść i gotować i tyle. Jeśli chcę mieć lepsze rezultaty muszę więcej ćwiczyć. Muszę przestać podjadać wieczorami. Powinnam zmniejszyć porcje. Nigdy jednak nie sięgnę po tabletki, co to, to nie. Może byłoby łatwiej, może szybciej, może nie musiałabym się tak pilnować, ale byłaby to tylko krótkotrwała zmiana. Wagę mogę zrzucić tylko wtedy, jeśli zmienię swoje złe nawyki NA ZAWSZE.
Problemy z cerą również są związane z dietą. Wystarczy jeść więcej owoców, np. truskawek, jagód. Konieczne jest też picie wody, dużo wody. Cera się oczyści i jednocześnie nie będzie sucha. Sucha cera jest zwykle oznaką odwodnienia organizmu. Kremy pomogą tymczasowo, ale długotrwałe efekty da tylko zmiana nawyków. Wiem, bo sprawdziłam. Swój dzień, jeśli tylko mogę, zaczynam od półtoralitrowej butelki wody. Pomaga mi nie tylko poprawić kondycję cery, ale też pomaga mi oczyścić organizm z toksyn. Polecam.
Nawet banalne przeziębienia mogą mieć swoje przyczyny w diecie. Dlaczego? Bo organizm zamiast otrzymywać niezbędne witaminy i minerały z mądrze zbilansowanej diety ma podawane rzeczy, które mu szkodzą. Czytałam niedawno coś na temat nabiału. Człowiek z natury nie toleruje dobrze laktozy. Spożywanie nabiału, mleka, sera, powoduje, że organizm skupia się na walce z nim zamiast z bakteriami. Mleko i jego pochodne są traktowane jako intruzi. Od lat wmawiano nam, że powinniśmy pić mleko, bo zdrowe. Cóż, najnowsze badania pokazują, że Ci którzy piją mleko mają słabsze kości, są narażeni na osteoporozę i częściej chorują na raka.
Właściwą dietą można obniżyć cholesterol. Można odwrócić niektóre choroby krążenia. Można spowolnić, czasami zwalczyć raka.
Nasz organizm ma zdolność samoleczenia. Jeśli się skaleczysz, co robisz? Bierzesz leki? Nie, po prostu obmywasz ranę (zwykłym mydłem!) i czekasz, prawda? Po kilku dniach nie ma śladu.
Odkąd przyjechałam do USA miałam problemy z alergią. Nigdy nie miałam jej w Polsce, a tutaj to był koszmar. Tonami brałam leki na zapalenie zatok. Podczas pierwszych 5 czy 6 miesięcy nie przestawałam brać antybiotyków. Były tabletki zapobiegające, psikania do nosa. Zamykałam okna w domu, w samochodzie, żeby ograniczyć kontakt ze świeżym powietrzem i nic. Ból głowy, cieknący nos, łzawiące oczy były moją codziennością. Teraz nie biorę żadnych leków, śpię przy otwartym oknie, nawet jeździmy na kempingi i śpimy w namiotach! Jestem święcie przekonana, że to dzięki odstawieniu mięsa i nabiału! Wyeliminowałam z mojej diety to, co było najbardziej toksyczne.
Uwielbiam lato, bo moje opcje kulinarne są nieskończone. Oto kilka przykładów z kilku ostatnich niedziel.
Moje ulubione danie musi oczywiście mieć bakłażana. Zrobiłam lasagne, ale zamiast makaronu użyłam plastry bakłażana i cukinii. Bakłażan musi być obrany ze skórki, pokrojony w grube plastry i namoczony w wodzie z solą na jakieś dwie godziny. Cukinia, jak kto lubi. Ja ją tylko obieram. Wiedziałam, że mój sos pomidorowy jest dobrze doprawiony, więc nie przyprawiałam warzyw przed ich upieczeniem. Plastry na blachę i do piekarnika. Potem w naczyniu żaroodpornym warstwa sosu pomidorowego na spód, potem warstwa warzyw. Między kilka wierzchnich warstw dodałam kilka łyżek wegańskiego sera topionego. Tak się smakowicie rozpuścił i posłużył mi jako sos beszamelowy. Podałam moją lasagnę na makaronie a na wierzch plastry grillowanych grzybów. Oto efekt końcowy:
Nie mam zdjęć, ale kilka tygodni temu grillowaliśmy warzywa: oczywiście mój ulubiony bakłażan, przygotowany jak wyżej, cukinia, kukurydza, grzyby. Kukurydzę w kolbie obrałam z liści i z odrobinką wegańskiego masła zawinęłam w folię. Pyszna wyszła, soczysta, słodka. Grzyby, takie jak nasze kanie, rzuciłam na grilla a potem włożyłam je do bułek jak do hamburgerów. Rewelacja! Grzyby były soczyste, oprószone przyprawami tak świetnie smakowały z dobrym pieczywem. Wiem, nie każde pieczywo jest wegańskie, staram się zwykle wybierać to, które jest. Uwielbiam bawić się w wyczarowywanie nowych dań z resztek. Na drugi dzień wszystkie warzywa wrzuciłam na patelnię, dodałam odrobinę sosu pomidorowego, zarumieniłam resztki pieczywa i nowe danie gotowe!
Robię się głodna na samą myśl! Idę coś zjeść. Chyba mam w lodówce młodą kapuchę z koperkiem i ziemniaki duszone z porem…